W ubiegłym roku przy okazji zakupów kupiliśmy z mężem jeden maleńki krzaczek agrestu. Mnie agrest kojarzy się z dzieciństwem, bo mama też miała go w przydomowym ogródku. Ja najbardziej lubiłam gdy był kwaskowaty i soczysty z lekko słodkawą nutką. Smak Polskiego lata jak się patrzy. Mały zielony, czasem czerwony i bardziej wyszukany żółty stanowią świetną przekąskę. Ja w tym roku również za sprawą miłej sąsiadki z działki obok otrzymałam całą górę bardzo dojrzałego zielonego agrestu. Część zjadłam razem z córką bujając się na ogrodowej huśtawce, a tę drugą podzieliłam na mrożonki i przygotowałam pyszny zielony deser. Ale o tym więcej napiszę wam za kila dni. Dzisiaj mój czerwony agrest będzie pełnił funkcję dodatku, a pierwsze skrzypce zagrają pyszne, puszyste i miękkie amerykańskie placki (Pancakes). Zero jajek, a puszyste niczym najlepszy suflet. Placki są wilgotne i dość ciężkie w sensie ich wagi. Dodatek mąki kokosowej do suchych składników doskonale podkręca smak i łączy się ...