Nie ma co się szczypać jest karnawał i jak co roku strony kulinarne zalewa fala przepisów na pączki, chrusty, faworki i inne tego typu przysmaki. Trochę mi nie po drodze na ten czas zapodawać przepis na te kaloryczne, choć smakowite kąski...więc, postanowiłam że dzisiaj postawię na coś wręcz przeciwnego.
W szafce od dłuższego czasu zalegała mi soczewica, której nie zmieściłam w pojemniku. Zazwyczaj takie resztki lądują w zupie, lub jakieś paście do chleba. Tym razem wymyśliłam inne zastosowanie soczewicy w mojej kuchni.
Przyznaję, że rzadko ale jednak kupuję czasem gotowe przekąski, choć nie jestem ich fanką. Zdecydowanie wolę stać w kuchni kilkanaście minut dłużej i przygotować domowe chipsy z piekarnika, lub frytownicy.
Dzisiaj przedstawię wam moją wersję przekąski, która odmieni wasze spojrzenie na strączki i nawet jeśli nie lubicie smaku soczewicy to zapewniam, że w tej przekąsce jej nie wyczujecie.
Jedynym poświęceniem z waszej strony będzie namoczenie surowej soczewicy na kilka godzin wcześniej, choć osobiście rekomenduję namaczanie przez całą noc.
Dwa słowa o smaku, w zasadzie nic nadzwyczajnego jeśli chodzi po połączenie: pomidor+ czosnek+bazylia: trio zawsze grające ze sobą wręcz koncertowo. Ważnym aspektem jest dobór przypraw, ale o tym już przeczytacie bezpośrednio w przepisie.
Składniki :
100 g czerwonej soczewicy
1 szklanka wody zimnej najlepiej filtrowanej
1/2 średniej cebuli
2 ząbki czosnku
2 łyżki koncentratu pomidorowego
kawałek ok 1 cm świeżej kurkumy
1 łyżka syropu klonowego / z agawy
pół łyżeczki pieprzu cayenne
1 łyżeczka octu jabłkowego
2 łyżeczki słodkiej papryki mielonej
1 łyżeczka wędzonej papryki
garść świeżej bazylii
1 łyżeczka jasnego sosu sojowego
1/4 szklanki wody
Wykonanie :
1. Soczewicę moczymy w zimnej wodzie przez ok 6 godzin, u mnie cała noc. Odsączamy na sicie i umieszczamy w misce z pozostałymi składnikami.
2. Blendujemy całość na gładką i jednolitą masę. Formę 25cm x 25cm wykładamy papierem do pieczenia. Wylewamy masę. Pieczemy w 180 st C przez 35-40 minut.
3. Wyjmujemy i zostawiamy na ok 10-15 minut. Zdejmujemy papier do pieczenia i wkładamy do piekarnika na ok 10-15 minut do podsuszenia.
4.Pozostawiamy do wystygnięcia. Następnie kroimy na mniejsze kawałki.
Przekąska gotowa.Smacznego.
wow ale mniam pomysł - musze zrobić wygladaja cudnie;)
OdpowiedzUsuńDziękuję i naprawdę zachęcam do spróbowania.
UsuńCiekawy pomysl, chętnie wypróbuję:)
OdpowiedzUsuńbardzo smacznie to wyglada
OdpowiedzUsuńUu :) Super prezentuje się ta potrawa. Takie chipsy to byśmy zjadły
OdpowiedzUsuńWygląda przepysznie, na pewno wypróbuję :)
OdpowiedzUsuńWow, o czymś takim jeszcze nie słyszałam, ale musi świetnie smakować!
OdpowiedzUsuńDla mnie to zupełna nowość ale chętnie wypróbuje.
OdpowiedzUsuńTo zupełnie coś nowego, ale wygląda pysznie!
OdpowiedzUsuńNie wpadłabym na taki pomysł. Koniecznie muszę wypróbować ten przepis.
OdpowiedzUsuńBrzmi ciekawie. Zapisuje ten przepis .
OdpowiedzUsuńoryginalny pomysł, chętnie wypróbuję :)
OdpowiedzUsuńInspirujący przepis.
OdpowiedzUsuńWarto wypróbować.
Świetny pomysł! Chętnie wypróbuję, bo wygląda doskonale!
OdpowiedzUsuńZ chęcią zapiszę przepis, zapowiada się pyszna przekąska w weekend do serialu!
OdpowiedzUsuńakurat szukam ciekawych przepisów :d takiego cuda jeszcze nie jadłam
OdpowiedzUsuńCoś nowego , muszę zebrać składniki i zrobić, będą takie oryginalne chipsy :-)
OdpowiedzUsuńMnie po prostu nie stać na kupowanie gotowego chrupadła z soczewicy... Bardzo drogie w stosunku do wielkości.
OdpowiedzUsuńTeraz pytania o to, co można pominąć / zastąpić.
1. Nie mam żadnego słodkiego syropu - czy można zamiast tego dać szczyptę cukru?
2. Cebulę pominę i tak, bo nie sądzę, by miała większy niż znikomy wpływ na konsystencję, lepkość i plastyczność.
3. Mam gigantyczny octowstręt węchowy, woń octu wywołuje u mnie natychmiast odruch wymiotny. Ocet jest więc u mnie w domu składnikiem zakazanym. (Na szczęście mieszkam sama i gotuję jednoosobowo.) Czy można pominąć ocet? I czego wtedy dodać więcej, by konsystencja nadal pozwalała ulepić chrupadło do upieczenia?
Przy okazji pytanie podchwytliwe związane z octem, ale nie z chrupadłem z soczewicy. Moja mama okazjonalnie, niekiedy z moim udziałem, "popełnia faworki" (tak to określa w żartach). Zmodyfikowała przepis - po pierwsze smaży na oleju, bo nie zgodziłabym się jeść czegoś smażonego na smalcu, po drugie z racji mojego octowstrętu używa spirytusu. Ale... spirytus też mi przeszkadza. Nie piję alkoholu, nienawidzę jego smaku i gardzę tym rodzajem efektów psychoaktywnych, gardzę środkami, które nie dają żadnego wglądu filozoficznego, a tylko ogłupienie (czyli większością używek, tym niemniej jestem zdecydowaną przeciwniczką prohibicji). Więc z założenia wolę, by moje roczne spożycie alkoholu wynosiło równe 0 jednostek - a w faworkach coś tam może zostać... ;) Jak się zdaje, ocet lub spirytus służy temu, by faworki mniej nasiąkały olejem. Czy można użyć czegoś jeszcze innego, co nie miałoby ani odrażającej woni octu, ani przykrego smaku i (owszem, w tych ilościach to nie problem, ale dla zasady... ;)) durnowatego działania alkoholu?
Super przepis!
OdpowiedzUsuń