Pomimo, iż jeszcze nie cieszą się tak dużą popularnością jak bataty czy też inne bardziej egzotyczne przysmaki, to myślę że są warte uwagi. Mowa o kasztanach jadalnych, które czasem też nazywane są maronami. U mnie ciekawość smaku i odkrywania nowych produktów wygrała z wszelkimi innymi za i przeciw. Powiem szczerze, że początkowo rozbawiły mnie komentarze porównujące ich smak do pieczonych ziemniaków z orzechową nutą, ale coś w tym jest. Ja miałam na próbę niespełna 300 g, a co z nich powstało.... Coś co zadowoli wegetarian, amatorów nowych doznań smakowych i osób na diecie bezglutenowej. Mianowicie postawiłam na krem a la nutella. Pierwsze skrzypce w kremie grają rzeczone marony, którym towarzyszy domowe mleko migdałowe oraz szczypta słodyczy w postaci melasy karobowej. Krem ma gładką konsystencję a smak inny niż wszystkie kupne smarowidła. Coś niepowtarzalnego w swoim rodzaju i smaczne przede wszystkim. Słowem wstępu kasztany nie są łatwe w obróbce i nie chodzi mi tu o cały proces, lecz o ich staranne obieranie. Obieranie bowiem to syzyfowa praca, jeśli zależy nam na idealnie gładkim puree, które jest bazą naszego kremu. W zasadzie 3 składniki ale efekt końcowy dużo lepszy niż można by się spodziewać. Kto się skusi... >>>???
Składniki : na ok 500 ml kremu
300 g kasztanów jadalnych
750 ml mleka migdałowego ew. innego (ryżowego lub sojowego choć może zmienić smak)
2 łyżki melasy karobowej *** można pominąć
Wykonanie :
1. Kasztany nacinamy od wypukłej strony nożem na krzyż co zapobiegnie wybuchaniu podczas ich pieczenia.
2.Zalewamy zimną wodą i gotujemy na małym ogniu do momentu zagotowania. Ja doprowadzam do wrzenia i gotuję ok, 5 minut. Odcedzamy na sitku . Gorące wysypujemy na papier do pieczenia i umieszczamy na blaszce. Pieczemy w 220 st C przez 15 minut. Skórka ma ściemnieć ale proces należy kontrolować by ich nie przeciągnąć. Po upieczeniu starannie obieramy. Obrany miąższ przekładamy do blendera i zalewamy mlekiem. Miksujemy do gładkości. Trwa to kilka minut.
3. Pod koniec miksowania dodajemy melasą karobową i mieszamy do połączenia. Tak przygotowany krem powinien być dość gęsty ale i smarowny.
4. Gotowy krem przekładamy do wyparzonych słoiczków i wekujemy. Przechowujemy w lodówce. Można również go zamrozić wedle uznania.
Twój przepis po raz kolejny mnie zaskakuje! Jeszcze nigdy takiego kremu nie kosztowałam - ale domyślam się, że musi być pyszny :)
OdpowiedzUsuńTo musi być pyszne. Lubię takie przysmaki
OdpowiedzUsuńCzego to ludzie nie wymyślą:D No ciekawi mnie jak to smakuje
OdpowiedzUsuńhttps://www.cafesilesia.pl